Zapomniane dzieci – uchodźcy z Armią Andersa w przyjaznym Iranie

a

(Isfahan – tablica pamiątkowa) 

Zapomniane dzieci  – uchodźcy z  Armią Andersa w przyjaznym Iranie

prezentacja Władysława Grodeckiego

w Dworku Białoprądnickim 

Finisaż wystawy

Kraków, 10 grudnia 2014 r. 

( wideo – Józef Wieczorek,  tekst – Władysław Grodecki) 

[ por. także http://grodecki.eufrutki.net/index.php/aktualnosci/159-iran-2014 ]

b

Teheran, pomnik na polskim cmentarzu

Władysław Grodecki

ogłoszona przez Stalina „Amnestia” „wolnych przesiedleńców” /Polaków / po agresji niemieckiej w czerwcu 1941r. otwarła drzwi do opuszczenia „nieludzkiej ziemi” dla ok. 37 tys. matek i dzieci, którym udało się wraz z armią Andersa wyjechać do Iranu! Jednak niepewna przyszłość tego kraju była przyczyną wysiłków rządu polskiego w różnych krajach o ich przyjęcie! Gdy rządy USA i Wlk. Brytanii w imię przyjaznych stosunków z Rosją odmówiły gościny, pierwszym krajem, który to uczynił były Indie! Ich śladem podążyły władze krajów Afryki Wschodniej, Meksyku i Nowej Zelandii!!!

W  I R A N I E

Po opuszczeniu Rosji do Iranu w dwóch transportach – w okresie marzec – kwiecień i sierpień- wrzesień 1942 r. przybyło wiele tysięcy dzieci.

Wg. raportu brytyjskiego oficera A. Rossa od marca do września 1942 r. wyjechało do Iranu łącznie 75 003 wojskowych i 41 128 cywili, w tym ok. 20 tys. dzieci. Ponadto przez Meszhed wyjechało 2 694 osoby, głównie cywili.

Na początku XXI w. dowiadujemy się z mediów jakim problemem dla państwa polskiego, jest przyjęcie kilku czy kilkunastu rodzin ze Wschodu. Jakie więc musiały być problemy z przyjęciem wielu tysięcy wygłodzonych, schorowanych i wynędzniałych, obcych dzieci w okresie wojny? W Pahlevi nad brzegiem M. Kaspijskiego palono zawszoną bieliznę, szczepiono dzieci, zeskrobywano z ciał brud, przestrzegano odpowiednią dietę. Wyniszczone organizmy w nowych warunkach nie zawsze potrafiły się oprzeć różnym chorobom; dezynterii, duru brzusznego, tyfusu plamistego itd. Nie wszyscy więc przeżyli trudy transportu, wysoką temperaturę i malaryczny klimat. Do końca 1943 r. zmarło 2119 osób…

Ogromne zasługi w ratowaniu polskich sierot miał angielski pułkownik A. Ross, który urządził specjalny obóz dla dzieci i roztoczył nad nimi staranną opiekę. Niestety trzeba było ruszać na południe.

Po brytyjsko- radzieckiej inwazji na Iran w sierpniu 1941 r. północny Iran znalazł się pod okupacją sowiecką. W tym czasie powstał obóz w Teheranie i dwa przejściowe w Ahwazie i Meszhedzie. Po przybyciu do stolicy Iranu zakwaterowano dzieci w niedokończonej fabryce broni i w namiotach. Często sypiali na gołej ziemi. Dzieciom przynoszono materace, lampy, zabawki i słodycze, ale brakowało księży, pielęgniarek i lekarzy. W zabójczym klimacie wybuchła epidemii tyfusu plamistego i duru brzusznego. Każdego dnia umierało po ok. 15 osób. Z braku trumien grzebano dzieci owinięte kocem. Brakowało miejsca na pochówek. Na nowym cmentarzu przeznaczonym wyłącznie dla Polaków pochowano ok. 2000 zmarłych. A jednak jak wspomina płk. Ross: „ Byłoby nieprawdą twierdzić, że polscy uchodźcy w Teheranie byli entuzjastycznie nastawieni do wyjazdu na południe. Deportowani z własnych domów w Polsce i wożeni pod przymusem w różnych kierunkach po ogromnych przestrzeniach europejskiej i azjatyckiej Rosji nie mieli ochoty do dalszych podróży w nieznane, nawet w najlepszych warunkach”. Nie mieli ochoty wyjazdu na południe kraju, a tym bardziej za ocean. Najwięcej chętnych było na wyjazd do Meksyku, w nadziei na przekroczenie granicy USA gdzie mieli swych krewnych. Tymczasem dla ocalałych dzieci zaczęto organizować w Iranie szkoły, ochronki i różne kursy. Największy ośrodek powstał w Isfahanie. Decyzja umieszczenia dzieci w Isfahanie podyktowana była naglącą potrzebą wywiezienia jak największej ilości sierot do lepszych warunków klimatycznych i mieszkaniowych by po przeżyciach w ZSRR powróciły do zdrowia i nabrały sił. Początkowo było tu 250 dzieci, a z biegiem czasu znalazło się tu ok. 2 500 osób. W latach 1942-45 przewinęło się przez ten ośrodek około 2000 dzieci. Niektóre mieszkały tu od początku do końca istnienia obozu. Inne do wyjazdu do Afryki lub Nowej Zelandii.

Europejskie i amerykańskie siostry zakonne przekazały Polakom sześć szkół i internaty, a szach wypożyczył wielką pływalnię. Pomagał dzieciom ks. biskup Józef Gawlina, saperzy Karpackiej Dywizji, Siostry Nazaretanki i żołnierze alianccy stacjonujący w Iranie.

Ten stan nie mógł trwać długo. Obawa, że w razie zmian politycznych znowu mogły wrócić w ręce Sowietów napawała niepokojem. Jeszcze w czerwcu 1942 r. rząd brytyjski z rządami swych kolonii w Afryce Wschodniej i na konferencji gubernatorów w Nairobi zdecydował o umieszczeniu Polaków w krajach Afryki Wschodniej, a polskie sieroty zgodził się przyjąć rząd Indii.